Sierpień 2024
800+ i inne kwestie wpis z dnia 11.08.2024
Ostatnio było na tapecie 800+ i pikniki związane z tym świadczeniem. Że, niby zbędna promocja. Może i tak, ale co do zasady, Rząd ma (jak dla mnie) prawo i obowiązek promować różne świadczenia, nie tylko pieniężne, w terenie. Też w formie imprez plenerowych. Chodzi o to że wszelkie świadczenia jakie są dostępne powinny być dostępne informacyjnie, a nie tylko formalnie. Takie pikniki to dość dobry sposób o ile są robione prawidłowo, czyli, celem pikników jest informacja o świadczeniu/ach. Co do 800+ to, jak mi się wydaje, pomysł wyszedł od ówczesnej opozycji, nie pamiętam czy to Donald Tusk wyartykułował tę ideę żeby jeszcze przed wyborami PiS z koalicjantami to uchwalił czy ktoś inny. W, tym znaczeniu pomysł jako taki był Opozycji więc PiS raz, miał prawo robić pikniki żeby promować świeże świadczenie jako swoje, ale miał też obowiązek udostępnić PO i pozostałym możliwość promowania na piknikach tego świadczenia jako wynikającego z ich zaangażowania się w uchwalenie tego świadczenia - w tym wcześniejsze jego zaistnienie od planowanego przez PiS i koalicjantów(?). Co do samego uchwalenie przez ówczesny Sejm/Senat/Prezydenta (o ile wszystkie gremia brały udział, bo nie wiem) podwyżki świadczenia 500+ do 800+ to był to błąd strategiczny PiS. Nie wiem czy już o tym pisałem, chyba tak, ale nie pamiętam dokładnie. Uchwalenie podwyżki przed wyborami miało na celu pokazanie wyborcom, że PiS nie boi się PO i pozostałych z opozycji, a, tak naprawdę pokazało, że się obawia. Druga sprawa, to PiS, licząc się z możliwością nierządzenia po wyborach chciał dać nowemu Rządowi tak zwane kukułcze jajko. Jednak opcja z poczekaniem do nowej kadencji miałaby lepszy skutek. Raz, zmusiłaby PO i koalicjantów to uchwalenia podwyżki. Pewnie, że to byłby plus dla PO i koalicjantów, ale z drugiej strony nie musiałoby to nastąpić natychmiast po wyborach. A, gdyby nawet PiS chciałby sam zrobić podwyżkę to po wyborach też mieli na to czas i możliwości. I, wtedy to by miało lepszy wydźwięk polityczno-społeczny. Bo, gdyby PO i pozostali nie zagłosowali za podwyżką to PiS miałby atut. Do tego, po wyborach PiS mógłby zrobić podwyżkę nie do 800+, ale na przykład, 1000+. Ale w takiej opcji nie ma miejsca na pikniki. Chociaż niekoniecznie. Bo nawet brak podwyżki nie przeszkadza w robieniu pikników - choćby w celach poglądowo-opiniowych. Ale z opcją, że opozycja Sejmowo/Senatowa też ma możliwość brania udziału w tych piknikach. Czyli, takie pikniki to coś na kształt targów gdzie różne szkoły prezentują swój program, a, firmy ofertę. Jest to jak najbardziej prospołeczne więc też dozwolone, zarówno społecznie jak i prawnie. Wracając do wątku głównego. Zostawienie nowej koalicji obowiązku uchwały podwyżki dałoby to, że raz, musieliby to zrobić więc też się albo dogadać albo w czymś ustępować. Druga sprawa, to musieliby się tym zająć więc mogliby mieć mniej chęci na coś innego. Trzecia kwestia to kwestia podwyżek cen - spowodowana też między innymi, podwyżką świadczenia 500+ do 800+. Przy braku podwyżki świadczenia w ubiegłym roku, którą można było argumentować troską o podwyżki cen, głównie artykułów spożywczych, ale też innych, konieczność uchwalenie tejże podwyżki przez nową koalicję skutkowałaby wzrostem cen. Który to wzrost byłby przypisany nowej władzy. Co PiS pewnie by wykorzystał medialnie. Gdyby koalicja nie chciała uchwalić podwyżki to PiS też by to wykorzystał na swoją korzyść.
Co do tych stu miliardów o których mówił Premier RP. Chyba też coś pisałem, że za rządów PO wyszło z tych funduszy emerytalnych 100 miliardów złotych, czy jakoś tak. I, że PiS pewnie będzie chciał tyle samo "wyciągnąć". Na zasadzie: co wolno wam to wolno nam. Oczywiście, tamte kwoty są chyba potwierdzone, a tu, póki co, to tylko polityczne dywagacje.
Co do tych stu miliardów o których mówił Premier RP. Chyba też coś pisałem, że za rządów PO wyszło z tych funduszy emerytalnych 100 miliardów złotych, czy jakoś tak. I, że PiS pewnie będzie chciał tyle samo "wyciągnąć". Na zasadzie: co wolno wam to wolno nam. Oczywiście, tamte kwoty są chyba potwierdzone, a tu, póki co, to tylko polityczne dywagacje.
Sponsoring czy dotacja? wpis z dnia 02.08.2024 godzina 07:06
Jak wiadomo, kiedyś, kilka lat temu, pisałem, chyba przy okazji partii Jarosława Gowina, że Rząd powinien mieć w terenie, oprócz wojewodów, czyli też koalicjanci, swoje "terenówki". W, tym różne imprezy robione przez Rząd promujące Rząd i, też "nawiązujące" bliższy kontakt Rządu/partii z mieszkańcami. To integruje i patriotyzuje, Zarówno obywateli jak i rządzących. Oczywiście, gdyby rządził cały Sejm to miałoby to większy sens. Ale bez tej opcji też da się to robić. Wystarczy, że zrobi się przepisy, że są osobne fundusze, najlepiej państwowe, dla wszystkich partii które są w Sejmie/Senacie, najlepiej w podobnej kwocie dla każdej do wykonywania takich "integracji". I, że są tylko na to i tylko te. I, że organizowanie przez spółki państwowe albo "pośredników" takich imprez sugerujących wspieranie władzy albo którejś partii jest zakazane i skutkuje delegalizację danej partii - o ile wykaże się powiązania wskazujące na współsprawstwo, a, dla "pośrednika skutkuje" karą finansową. Takie rozwiązania powinny też obejmować te partie które zdobyły określony procent głosów, ale nie weszły do Sejmu/Senatu - kwota powinna być trochę niższa niż dla tych które weszły, ale niedużo. Owszem, mógłby być problem z wspieraniem partii o "negatywnym zabarwieniu politycznym", ale dopóki partia jest legalna to ma prawo do bycia traktowaną w taki sposób.